środa, 22 lipca 2015

Przezwiska i nie tylko.

   Hej mam na imię Estera. Trochę nietypowe imię, zresztą tak mi się zdaje. Przezwisko w szkole ,,Śnieżka". Wzięło się od wyglądu, tak myślę. Pierwszy raz zostałam tak nazwana w przedszkolu przez dwie szóstoklasistki. Nikt później mnie tak nie nazywał dopóki ,,Rudy" ( tak nazywamy na jednego chłopaka w klasie, domyślacie się dlaczego) uczepił się tego ,że jestem niby za miła, no cóż nikt doprawdy ,aż tak mnie nie wkurza. Dobra on mnie czasami denerwuje. Ja siedzę se sama na szkolnym parapecie (nie było widać dyżurującego nauczyciela, a jakby się zbliżał, to bym i tak zeskoczyła :-D) i myślę no cóż czasami z takich przemyśleń wychodzi nowe opowiadanie na bloga, nagle podchodzi do mnie i się pyta.
-Czemu jesteś taka smutna?
-,,O co ci chodzi posiedzieć w spokoju nie można" (o spokój ,chyba nie da rady na przerwie szkolne, ogłuchnąć można)- pomyślałam , i siląc się na wesoły ton odpowiedziałam.
- Raczej zamyślona.- odpowiedziałam i powracałam do swojej czynności.
- Czyli inaczej smutna.- podsumował.
-,,Czy on się odczepi?"- zdenerwował mnie ,ale na szczęście sobie poszedł.
Inny raz na moich urodzinach. Według ,,tradycji" do szkoły przyniosłam słodkości na poczęstunek, było to dwa lata temu. W końcu podchodzę do Konrada ( tak się on naprawdę nazywa) .
- Na tą okazję przygotowałem specjalną piosenkę- powiedział, i mnie zaskoczył ,fakt on lubi śpiewać , a nie umie . Wyobraźcie sobie nie tak dawno przez wszystkie lekcje, śpiewał ,,Ulepimy dziś bałwana " uszy więdły. Zaczekałam , a on zaczął śpiewać.

,,Ester ma dziś urodziny,
 Ester ma dziś urodziny ,
Ester ma dziś urodzinyyyyyyy.
 A Domi buziaka jej da."

  Chyba się zarumieniłam , nic nie powiedziałam i poszłam dalej. A co Dominika to mój najlepszy przyjaciel , bratnia dusza. I wszyscy w klasie podejrzewają ,że on się we mnie niby podkochuje, albo co gorsza ja w nim. Znamy się od drugiej klasy. Wszyscy nauczyciele się dziwili, mówili, że nigdy czegoś takiego nie widzieli, by dziewczyna z chłopakiem tak się dogadywali. Jeszcze o nim trochę napiszę. Ale później, no więc wróciłam już do ławki, i siadłam ,wiadomo obok Dominika. On podczas wakacji się upewnia ,czy będę z nim siedzieć. Przemyślałam to i opowiedziałam mu o ,,nietypowych " życzeniach, byłam ciekawa jak zareaguje. Do dziś pamiętam tą minę zrobił się czerwony jak burak i wymamrotał, że go chyba zabije. No cóż to tyle o Rudym. Ale nie myślcie ,że to najgorszy debil w klasie, on jest największym śmieszkiem. Jeżeli chodzi o debila nr 1 to jest nim Mróz, Adrian Mróz. ( może się różnie kojarzyć, zwłaszcza dla tych którzy czytają mojego drugiego bloga.)
Często, żeby go wkurzyć mówimy ( Ja ,mój kolega i luźne znajome) na niego ,,Śnieżynka".
Nieźle co . Nie chwaląc się to sama to wymyśliłam, ale nie powiedziałam do niego tylko do Domiego, a on krzykną to do Mroza ( akurat była bitwa na przezwiska , mnie się nie czepili) , ta jego reakcja. Ten pseudonim go zmiażdżył, reszta go podchwyciła i zaczęła tak nazywać. Tak się wkurzył, że krzykną na całą klasę (była lekcja ,ale pani gdzieś poszła) ,,NIE JESTEM ŚNIEŻYNKĄ!!!"
-Dzidziuś się wściekł.- powiedziałam cicho , ale na tyle głośno ,by klasa usłyszała . Wszyscy się roześmiali, a nasza Śnieżynka ucichła.Lecz mi dalej nie było mało i dodałam.
-Nie wiem o co się tak denerwujesz, przecież to bardzo ładny pseudonim.- niektórzy śmieli się jeszcze bardziej, niektórzy ucichli, a ja byłam z siebie zadowolona, pomyślałam,że może na chwilę to go uciszy. Dlatego on tak denerwuje, że nie może na chwilę przymknąć japy. Od tamtej pory już go tak nazywam , chociaż on ciągle chce by nazywać go ,,Mróz". Mi odpowiada bardziej przezwisko wymyślone przeze mnie.
To tyle w pierwszym rozdziale. Zazwyczaj nie będę za dużo pisać, by mi starczyło więcej czasu na blog 2.